Dzięki Inkubowi Figurkowy Karnawał Blogowy
z bloga Wojna w Miniaturze, postanowiłem i ja dołączyć się do zabawy i przedstawić moje początki figurkowo-bitewne.
Był rok 95( jeśli dobrze pamiętam) i kolega po wizycie w szpitalu przyniósł coś takiego-
Pierwszy raz spotkałem się z szeroko pojętą fantastyką, ze światem bogatym w elfy, krasnoludy i złe moce czyhające w każdym kącie, za każdym drzewem.
Kupiliśmy z paczką kolegów własne egzemplarze, dziwne wielościenne kostki oraz różne dodatki- Liczmistrz, Cienie nad Bogenhafen czy pierwsze numery Magii i Miecza.
Ach co to były za sesje....
Ale nie samą wyobraźnią człowiek żyje- dzięki obrazkom figurek w podręczniki do WFRP oraz samych rzeczonych dołączonych do jednego z numerów MiMa ( mieliśmy sporo plastikowych figurek z Warhammer Questa!!!), kupiliśmy (właściwie ja pierwszą figurkę- metalowego Bretończyka na koniu za 16 zł :).
Było to w małym sklepie na bazarku na ul. Broniewskiego w Warszawie.
Był bardzo duży wybór blistrów z figurkami- które można było kupować na sztuki! podobał ci się jakiś Waywatcher, miałeś tylko 8zł? nic nie szkodzi! otwieramy pudełko i kupujesz! Podobnie z plastikami klonami- po 4 zł sztuka:)- do dziś mam kilka oldschoolowych orków i beastmenów.
Dzięki staaarym ulotkom GW ( tam gdzie tłumy roześmianych dzieciaków) dowiedzieliśmy się o bitewnej odmianie Młotka. I wszystko potoczyło się szybko, kasa uciekała jeszcze szybciej ( tu się nic nie zmieniło;).
Natrafiliśmy w czasach podstawówki na sklep na Krakowskim Przedmieściu- późniejsza Bellona, już nieistniejąca, gdzie p. A. Szyndler raz na 2 tyg (?) robił pokazy WFB, można było pograć i wygrać trochę plastików. Tam też spotkałem niejakiego Szamana, który tworzył swój pierwszy klub- Wartribe, w którym żwawo uczestniczyłem grając na turniejach w całej Polsce.
W międzyczasie stworzyliśmy z Łomiankowskim gronem projekt Stalkprodukcja- o szeroko pojętym graniu w WFB. Przemieniło się to potem w klub.
Lata mijały. My tyliśmy, siwieliśmy i traciliśmy długie pióra, ale miłość do figurek nigdy się nie wypaliła.
Obecnie reaktywujemy środowisko WFB w Podwarszawskich Łomiankach pod nazwą Rebelia.
z bloga Wojna w Miniaturze, postanowiłem i ja dołączyć się do zabawy i przedstawić moje początki figurkowo-bitewne.
Był rok 95( jeśli dobrze pamiętam) i kolega po wizycie w szpitalu przyniósł coś takiego-
Pierwszy raz spotkałem się z szeroko pojętą fantastyką, ze światem bogatym w elfy, krasnoludy i złe moce czyhające w każdym kącie, za każdym drzewem.
Kupiliśmy z paczką kolegów własne egzemplarze, dziwne wielościenne kostki oraz różne dodatki- Liczmistrz, Cienie nad Bogenhafen czy pierwsze numery Magii i Miecza.
Ach co to były za sesje....
Ale nie samą wyobraźnią człowiek żyje- dzięki obrazkom figurek w podręczniki do WFRP oraz samych rzeczonych dołączonych do jednego z numerów MiMa ( mieliśmy sporo plastikowych figurek z Warhammer Questa!!!), kupiliśmy (właściwie ja pierwszą figurkę- metalowego Bretończyka na koniu za 16 zł :).
Było to w małym sklepie na bazarku na ul. Broniewskiego w Warszawie.
Był bardzo duży wybór blistrów z figurkami- które można było kupować na sztuki! podobał ci się jakiś Waywatcher, miałeś tylko 8zł? nic nie szkodzi! otwieramy pudełko i kupujesz! Podobnie z plastikami klonami- po 4 zł sztuka:)- do dziś mam kilka oldschoolowych orków i beastmenów.
Dzięki staaarym ulotkom GW ( tam gdzie tłumy roześmianych dzieciaków) dowiedzieliśmy się o bitewnej odmianie Młotka. I wszystko potoczyło się szybko, kasa uciekała jeszcze szybciej ( tu się nic nie zmieniło;).
Natrafiliśmy w czasach podstawówki na sklep na Krakowskim Przedmieściu- późniejsza Bellona, już nieistniejąca, gdzie p. A. Szyndler raz na 2 tyg (?) robił pokazy WFB, można było pograć i wygrać trochę plastików. Tam też spotkałem niejakiego Szamana, który tworzył swój pierwszy klub- Wartribe, w którym żwawo uczestniczyłem grając na turniejach w całej Polsce.
W międzyczasie stworzyliśmy z Łomiankowskim gronem projekt Stalkprodukcja- o szeroko pojętym graniu w WFB. Przemieniło się to potem w klub.
Bazyliszek 2013
Wystawa Modelarska w Muzeum Techniki w PKiN w Warszawie- 2014r.
Lata mijały. My tyliśmy, siwieliśmy i traciliśmy długie pióra, ale miłość do figurek nigdy się nie wypaliła.
Obecnie reaktywujemy środowisko WFB w Podwarszawskich Łomiankach pod nazwą Rebelia.
Witam w Karnawale. Fajnie widzieć, że kolejna osoba zaczynała od inspiracji młotkiem w tym wydaniu:)
ReplyDeleteNo piór to Ci ubyło ! Na ostatniej fotce nie masz już uroku Legolasa z poprzednich zdjęć ;)
ReplyDeleteA najnowszych to już w ogóle nie daje:))))))
DeleteNice looking day, great tables and minis!
ReplyDelete