Hello everyone!
At the turn of the fifteenth and sixteenth century, the system of hauling troops was relatively similar throughout Europe. The king or emperor entrusted the task of recruiting "dogs of war" to an experienced soldier with a higher rank. In the period of interest to me, Emperor Maximilian I Habsburg has dreamed of creating the best infantry in the known world. Exceeding the effectiveness of the Swiss pikemen at that time (it is worth noting that it was the compact infantry regiments and later firearms that ousted the knights on horseback known so far on the battlefields.
The Emperor of the Holy Roman Empire did not complain about unlimited resources of gold, so it was important that Obrista (a colonel, appointed to carry out the regiment's recruitment), recruited as many soldiers as possible, thanks to his charisma and familiarity in the region in which he carried out his task. It enabled a lot of savings of imperial gold.
At first, the number of the regiment, its structure, pay and conditions (war articles) related to the period of service (usually within 3 to 6 months) were determined.
The colonel, who provided funds from the ruler, cared above all for the pay to be paid on time - which unfortunately will have many tragic consequences in the future.
Obrista's position was high, which was reflected in the payroll - the rank-and-file Landsknecht received 4 guilders, and the officer appointed by the monarch even 100 more of this.
Most often, it was the colonel who was the supreme officer, unless the army consisted of many regiments and was then commanded by a field colonel (feldobrista) or even the emperor himself.
However, I will focus on a single regiment and its recruitment structure. In addition to the representative of the monarch and the main organizer, the future unit had a staff of 22 people (this number varied depending on the funds). Usually they were: a chaplain, writer, doctor, scouts, quartermaster, translator, treasurer (pfenningmeister), ensign, drummer, fajfers and drabans (personal protection of the colonel). To this strict group belonged usually friends and trusted persons from the milieu of the commander who came from the nobility and wealthy middle class.
In addition to the above-mentioned officers, there were still other officers: the deputy commander - locumtenens, profos - responsible for maintaining discipline in the regiment, schultheiss - military judge, oberstfeldweibel - responsible for formation of battle formation during war and my favorite hurenweibel (literally a hooker sergeant), responsible for the organization of rolling stock. You must know, my dears, that it was common practice for the Landsknechts to take military wives, lovers and women of light morals on military campaigns. And as it often happens, where two guys get along whether at a drink or on cards, there are two women quarreling to death and life! That's why this group needed a separate official disintegrating the disputes.
Our regiment already has officers, so we can (or rather a colonel can) assign captains to individual fahnleins, that is (from the German) banner - the smallest organizational unit in the army in those days. So a few banners consisted of a regiment.
The chosen captain was sent to a well-known meeting place of the local community - an inn, a taproom, a place or a brothel, where, by means of subordinates playing on drums and flutes, he announced a haul (werbepatent) to the Landsknechts regiment.
He could then recruit about 300-500 men from a given region or city. Such a unit- the banner consisted of pikemen (the largest number in the regiment), shooters (twice less) and Doppelsöldnes (about which I wrote more in THIS PLACE).
And about how the recruitment and the beginnings of a young soldier in the camp took place in the next part ...
Also check:
Landsknechts I: Sacco di Roma | Landsknechts II: Dopplesoldiers
Witam wszystkich serdecznie!
Landsknecht lub lancknecht byli najemnymi żołnierzami zaciężnych formacji piechoty z końca XV i z XVI wieku, wzorowanych na oddziałach zaciężnych Szwajcarów zbrojnych w piki. Oddziały landsknechtów wywodziły się z krajów niemieckojęzycznych, jednak służyły w rozmaitych armiach w Europie.
Wyróżniali się ekstrawaganckimi, jaskrawymi strojami: wamsy, pludry, kapelusze z szerokimi rondami zdobione piórami (czerwonymi bądź białymi) lub wysokie podobne do cylindrów, jedwabne pończochy, skórzane trzewiki z klamrą pośrodku stopy.
Na przełomie XV i XVI wieku system zaciągu wojsk najemnych był stosunkowo podobny w całej Europie. Król lub cesarz powierzał zadanie werbunku "psów wojny" doświadczonemu żołnierzowi z wyższym stopniem. W interesującym mnie okresie cesarz Maksymilian I Habsburg wymarzył sobie stworzenie najlepszej piechoty w znanym świecie. Przewyższającą skutecznością osławionych w tym czasie pikinierów szwajcarskich (warto dodać, że to właśnie zwarte regimenty piechoty, a później broń palna wyparły znanych dotychczas na polach bitew ciężkozbrojnych rycerzy na koniach.
Cesarz Świętego Cesarstwa Rzymskiego nie narzekał na nieograniczone zasoby gotówki, dlatego ważne było, aby Obrista (pułkownik, mianowany do przeprowadzenia werbunku regimentu) dzięki swej charyzmie i obyciu w regionie, w którym prowadził swe zadanie, zwerbował szybko jak największą liczbę żołnierzy. Pozwalało to na dużo oszczędności cesarskiego złota.
Na początku określano liczebność regimentu, jego strukturę, żołd oraz warunki (artykuły wojenne) związane z okresem służby (najczęściej było do od 3 do 6 miesięcy).
Pułkownik dostawszy fundusze od władcy dbał przede wszystkim o to, aby żołd wypłacany był na czas - co niestety przysporzy w przyszłości wielu tragicznych konsekwencji.
Pozycja Obristy była wysoka, co odzwierciedlone było żołdzie - szeregowy Landsknecht otrzymywał 4 guldeny, a mianowany przez monarchę oficer nawet 100krotność tego.
Najczęściej to właśnie pułkownik był najwyższym oficerem, chyba że armia składała się z wielu regimentów i wówczas dowodził nią pułkownik polowy (feldobrista) lub nawet sam cesarz.
Ja jednak skupię się na pojedynczym regimencie i jego strukturze werbunkowej. Oprócz przedstawiciela monarchy i głównego organizatora, przyszły oddział posiadał sztab liczący 22 ludzi (liczba ta zmieniała się w zależności od funduszy). Zazwyczaj byli to: kapelan, pisarz, lekarz, zwiadowcy, kwatermistrz, tłumacz, skarbnik (pfenningmeister), chorąży, dobosz, fajferzy i drabanci (osobista ochrona pułkownika). Do tego ścisłego grona należeli zazwyczaj przyjaciele i zaufane osoby z otoczenia dowódcy wywodzący się ze szlachty i bogatego mieszczaństwa.
Poza wymienionymi oficerami nad zwykłymi żołnierzami stali jeszcze: zastępca dowódcy - podpułkownik (locumtenens), profos - odpowiedzialny za utrzymanie dyscypliny w regimencie, schultheiss - sędzia wojskowy, oberstfeldweibel - odpowiedzialny za uformowanie szyku bojowego podczas zmagań wojennych oraz mój ulubiony hurenweibel (dosłownie sierżant od dziwek), odpowiedzialny za organizacje taboru. Trzeba wam wiedzieć moi mili, że powszechną praktyką było zabieranie przez Landsknechtów na kampanie wojskowe żon, kochanek oraz kobiet lekkich obyczajów. I jak to często bywa, gdzie dwóch facetów się dogada czy przy trunku, czy przy kartach, tam dwie kobiety pokłócą się na śmierć i życie! Dlatego ta grupa potrzebowała osobnego urzędnika rozsadzającego niewieście spory.
Nasz regiment posiada już oficerów, dlatego możemy (a właściwie pułkownik może) przydzielić kapitanów do poszczególnych fahnlein, czyli z niemieckiego sztandarów / chorągwi - najmniejszej jednostki organizacyjnej w wojsku w tamtych czasach. Czyli kilka chorągwi składało się na regiment.
Wybranego kapitana wysyłano do znanego mu doskonale miejsca spotkań lokalnej społeczności - gospody, szynku, placu czy burdelu, gdzie za pomocą podwładnych wygrywających na bębnach i fletach ogłaszał zaciąg (werbepatent) do regimentu Landsknechtów.
Mógł wtedy zwerbować około 300-500 mężczyzn z danego regionu czy miasta. Taki oddział - chorągiew składał się z pikinierów (największa liczba w regimencie), strzelców (dwa razy mniej) oraz Doppelsöldnernów (o których pisałem więcej w TYM MIEJSCU).
A o tym jak przebiegała rekrutacja i początki młodego żołnierza w obozie w kolejnej części...
Poczytaj również:
Landsknechts I: Złupienie Rzymu | Landsknechts II: Podwójnożołdacy
Raw state /Stan surowy |
Comparison of the scale with Artizan Designs / Porównanie skali z Artizan Designs
|
Comparison of the scale with Artizan Designs / Porównanie skali z Artizan Designs
|
Do poczytania:
Quoting or copying the following text and photos remember the author // Cytując lub kopiując powyższy tekst i zdjęcia pamiętaj o jego autorze
O stary. Wyglądają genialnie. Cieniowanie szaty żołnierza bez hełmu mistrzostwo.
ReplyDeletePozdr
Tomasz
Dziękuję bardzo ;) Przyznam, że ci plastikowi Landsknechci Warlorda to jedne z lepiej zrobionych modeli jakie malowałem. Super jakość i trzymanie skali.
DeleteOutstanding Landsknechts, Michal!
ReplyDeleteThank You so much Jonathan!
Deletebest regards
Stunning work, Michal! Absolutely gorgeous colors - vibrant yet not overly. Your free-hand naming on bases is also very impressive!
ReplyDeleteThank You friend. Glad You like it! :)
DeleteThese are sensational!
ReplyDeleteThank You so much for a visit and comment sir!
DeleteFajnie,że trafiłam na stronę, bo chętnie polecę ją mojemu przyjacielowi - będzie zainteresowany, tematyka w jego guście :)
ReplyDeleteFantastycznie ;) Dziękuję uprzejmie i pana męża zapraszam ;-)
DeleteInspired and splendid job my friend!
ReplyDeleteThank You so much my friend!
DeleteMetaliki na mega poziomie :)
ReplyDeleteUjdą ;-)) Dziękuję Piotrze :)
DeleteŚwietni. Nie zastanawiałeś się może nad pójściem w bardziej jaskrawe kolory?
ReplyDeleteDziękuję. Tak, nastepni bedą bardziej jaskrawi i kolorowi :)
DeleteNice job and thé flag to
ReplyDeleteMerci!
DeleteStunning work!!
ReplyDeleteThank you very much my friend!
Deleteawesome Michal!
ReplyDeletelove it :)
Thank you very much my friend!
DeleteJesteś niesamowity, i to co robisz też. A tak w ogóle zrób z tego doktorat (o ile jeszcze go nie masz) ;)
ReplyDeleteDziękuję :) Jeszcze prostym magistrem jestem :)
DeleteBeautiful work, I like the colourful though weathered approach.
ReplyDeleteThey are magnificent sculpts too.
Thank You so much my friend! Yes, sculpts are great! Many, many details!
DeleteGreat work as usual, hardest things to paint
ReplyDeleteThank You very much Martin!
DeleteSzczerze mówiąc nie znałam takich żołnierzy. Ładnie pomalowane figurki.
ReplyDeleteZnałaś :) Widziałaś nie raz na pewno :)
DeleteWow! Niesamowita praca! Podziw!
ReplyDeleteDziękuję serdecznie ;)
DeleteCiekawa opowieść. A figurki pięknie, chętnie postawionym je sobie na półce :)
ReplyDeleteSerdecznie dziękuję :)
DeleteExcellent landsknechts, Michal. An interesting read as well - I didn’t know that they had a person responsible for sorting out romantic disputes.
ReplyDeleteThank You Steven! Yes, And he had a lot of work :)
DeleteExcellent painted bods, Sir!
ReplyDeleteThank You so much for a kind words!
DeleteTakich to na pewno było ciężko przegapić, iście luksusowe mieli kreacje :D
ReplyDeleteNiestety był to widok tyle cudaczny co zabójczy!
DeleteNiby sie nie interesuje figukrami, ale Twoje historyczne dane przeczytałam z zaciekawienem. Fajnie, że tak rzetelnie przedstawiasz te figury:-) chce się czytać i poznawać.
ReplyDeleteDziękuję :) Takie było założenie, aby nie byłe to nudne wpisy pod tytułem pomalowałem sobie żołnierzyka, ale aby dodać coś więcej :)
DeleteDziękuję za odwiedziny :)
O ja, rzadko się spotyka takich pasjonatów! :)
ReplyDeleteSerdecznie dziękuję :)
DeleteIt's so very easy to go overboard with too bright and garish colours when painting Landessnecks, so I was very pleased to see your more refined apporach with these beautiful minis.
ReplyDeleteThank you for nice words :) A few more of which I will paint, I will do more colorful what would be in accordance with historical reports :)
Deletebest regards
Super malowanie faje podstawki Jurgen <)
ReplyDeleteCieszę się niezmiernie, że się podoba :)
DeleteJak zwykle staranne i drobiazgowe malowanie, do podziwiania. :)
ReplyDeleteBardzo, bardzo dziękuję :)
DeleteMichał, wystawiasz na sprzedaż swoje figurki, czy to taka wewnętrzna pasja?
DeleteGłównie wewnętrzna, ale niekiedy na sprzedaż, a najczęściej modele od producentów do pokazania po pomalowaniu przeze mnie ku uciesze innych :)
DeleteJohann to niezły chuligan :) Piękni są, można się gapić, rozmarzyć i dalej gapić.
ReplyDeletehaha! Dzięki wielkie za miłe słowa :)
DeleteBardzo ciekawe te Twoje historie i można się sporo nauczyć 😊
ReplyDeleteSerdecznie dziękuję :)
DeleteWpadł mi w oko najbardziej ten w czapce z bordowym (chyba) piórem :P
ReplyDeleteKażdy z ich pierwowzoru historycznego był niezłym szwarc charakterem :)
Deleteno to miałam nosa
DeleteJak to kobieta :) Ma nosa i przeczucie do wielu rzeczy :)
Deletegenów nie oszukasz :P
DeleteO rany! To się nazywa pasja! Jako miłośnikówi współczesności i jej pejzażu kulturowego patrzy mi się na to jak na fantastykę...z przeszłości ���� To faktycznie jest materiał na doktorat...tylko pewnie jakaś odkrywczą tezę trzeba by postawić ��
ReplyDeleteHa, doskonały pomysł ;)
Deletefaktycznie, prezentują się naprawdę okazale
ReplyDeleteDziękuję bardzo ;)
DeleteSerdecznie dziękuję Joanno ;)
ReplyDeletePozdrawiam
Widać ogromne zaangażowanie i pasję! Brawo, prace godne podziwu :)
ReplyDeleteDziękuję bardzo Magdaleno :)
DeleteJak zwykle świetna robota! Te figurki kojarzą mi się trochę z grą mojego dzieciństwa Heroes III :D Ach, aż mnie wzięło na sentymenty i chętnie bym pograła, ale sesja nadchodzi i niestety nic z tego :P
ReplyDeleteW Herosów III to i ja namiętnie grałem :) Chyba nawet parę lat temu nawet przypomniałem sobie ponownie i poleciałem w sentymenty :)
DeleteWidać Twoją pasję, która w połączeniu z niesamowitą precyzją daję efekt wow! Doceniam tym bardziej, że sama nie potrafię malować niczego! Ciekawe watki historyczne, które pogłębiły moją wiedzą. Brawo Ty!
ReplyDeleteBrawo JA! Dziękuję bardzo :) Potrzeba tylko nieco cierpliwości, cienki pędzelek i trochę wprawy :)
DeleteKolejny raz jestem pod wrażeniem :) I historii i wykonania - super!
ReplyDeleteSzczerze dziękuję :)
DeleteEpoka Renesansu.. bardzo ją lubię ale o takich ludzikach nie słyszałam heheh
ReplyDeleteJak zawsze Twoja opowieść mnie wciągnęła na tyle, że chciałabym więcej. Nie masz zamiaru napisać książki? Figurki i ich wykonanie jak zwykle MEGA!!
Chyba jednak mam za mala wiedzę na książkę, a i czasu chyba bym nie znalazł tyle na taki projekt ;-)
DeleteDziękuję Agnieszko za odwiedziny i jak zawsze miły komentarz ;)
Great Work!!! Espectacular.
ReplyDeleteMuchas gracias amigo!
DeleteExcellent choice of colours and beautifully painted miniatures.
ReplyDeleteThank You very, very much!
DeleteKawał świetnej roboty, poleciłem bloga znajomym z bractwa rycerskiego, są zachwyceni
ReplyDeleteSerdecznie dzięki Auguście!
Deletepozdrawiam
Ciekawostki dla rycerzy
ReplyDeleteDla i o :D
DeleteMichale jak ślicznie pomalowane figurki. Pięknie ci to wyszło.
ReplyDeleteDziękuję. Nie skromnie równiez jestem bardzo zadowolony ;-)
DeleteLovely use of colors Michał ... excellent work!
ReplyDeleteGlad you like it! Thank you so much!
DeleteŚwietne postacie. Mi ta epoka też ciekawa, mam nadzieję, że z czasem będę w stanie poświęcić jej czas
ReplyDeleteВы наверняка создали бы идеальные фигуры!
DeleteŚwietna precyzja, wspaniałe detale i ogrom cierpliwości. :D
ReplyDeleteDziękuję :) Wszystko się chyba zgadza- może moja precyzja nie do koońca, ale juz lepiej nie umiem :))
DeleteDziękuję za odwiedziny :)
Naprawdę fajny wpis. Uwielbiam czytać o dawnych militariach w tym i formacjach wojskowych. Śmieszna sprawa, że w regimenty pikinierów ze swoimi długimi pikami były w pewnym sensie odrodzeniem pomysłu jaki Aleksander Wielki miał na swoją falangę.
ReplyDeleteTak, dokładnie! jak to po ponad 1800 latach ludzie wracali do pomysłów z wojskowości z czasów antycznych :)
DeleteJak widać epoka renesansu w kwestii inspiracji antykiem nie odnosi się tylko nauki i sztuki :)
DeleteW rzeczy samej! :)
DeleteGreat job Michal :)
ReplyDeleteMuchas gracias!
DeleteChoć historia to zupełnie nie moja bajka to Twój wpis jakoś tak wywarł na mnie wrażenie. Gratuluję.
ReplyDeleteSerdecznie dziękuje :)
DeleteMega ciekawy post
ReplyDeletePozdrawiam i dziękuję uprzejmie! ;)
DeleteWow, jaka niesamowita pasja z Twojego wpisu przebija! To raczej nietuzinkowe hobby :)
ReplyDeleteNietuzinkowe, czasochłonne i niestety drogie :-)))
DeleteTrochę historii łyknąłem i to w dwóch językach. Super 😀
ReplyDeleteProszę uprzejmie ;-)
DeleteŚwietnie to wygląda, widać, że to Twoja wielka pasja :) Podziwiam :)
ReplyDeleteSerdecznie dziękuję :)
DeleteWszystkie figurki fajne
ReplyDeletePodziękował ;)
DeleteNice post, lovely painting on these warlord landsknechts, I've got a pile of them I'm working on at the moment,mixing with the Perry plastic mercenaries set,your usual high standard of finish!
ReplyDeleteBest Iain
Thank You so much for a kind words Iain! Always love your works:)
DeleteGustowne złoto na tym berndtowym krzyżu.
ReplyDeleteDzięki :)
Delete