[EN/PL] Burke and Hare. Guests you do not want to meet in a dark alley / Burke i Hare. Goście, których nie chcielibyście spotkać w ciemnej uliczce (WestWind Production)
Hello everyone!
Friday 13th is a beautiful date to return to the topic of two serial killers from the nineteenth century Edinburgh.
The duo deserve a light facelift, better pictures and rewritten text. Models come from the Empire of the dead game from WestWind Production.
For centuries, Edinburgh has been called the "Old Mugger" because of the high pollution. The city's great development in the 19th century contributed to this.
The city, drawing on the benefits of the industrial revolution from a crowded and crowded center, began to go beyond the city walls.
Schools, universities, new hospitals and factories were built at that time. Promises of rapid enrichment and the possibility of scientific development attracted not only schoolteachers and engineers to the Scottish metropolis, but also many poor immigrants, including from Ireland, a famine experienced at that time. That's how William Burke and William Hare came to town.
Wiliam Burke was a short, handsome and sympathetic man. He was born in 1792 in the small Irish city of Urney. Not much is known about the beginnings of his companion William Hare, who was described as a man of great unpleasant in his acquiescence, and at the same time not sinning in intelligence.
The fate bound these two guests in 1827, when Burke and his wife rented a room in a guest house run by a Hare couple. They did not avoid alcohol - which caused them many conversations.
It is quite possible that before they got to know each other, Hare made the first murder.
This would explain the sudden disappearance of his husband's first husband, who had left a large-sized pension in the fall - the place where most of their crimes had taken place ...
As Burke later explained to the court, both men began to kill by accident. According to his extensive and detailed testimony, the idea of selling corpses came at the time when one of the tenants renting a flat at the Hare died before he paid the debt he had previously incurred. When the owner of the guesthouse asked Burke for advice, he remembered that growing medical universities are constantly struggling with the problem of the inadequate number of corpses needed to carry out the section during the academic classes.
The doctors were so desperate that they paid for each delivered body and in most cases did not ask about its origin. So the idea of post mortem payment was implemented, and the body of the former tenant was dug up after the funeral and taken out of the coffin was taken to the Royal College of Surgery.
Dr Knox, to whom the corpse had arrived, as expected, took out the money on the table, not penetrating where two well-dressed men found a fresh body.
Encouraged by easy earnings, Burke and Hare were waiting for another opportunity. And this came soon. That is how their dark business began. They alternately strangled their next victims in their sleep, or invited them to the hotel, they drank strong alcohol and only then deprived them of their lives. In the end, the corpses were supposed to be in the best condition, because only for such surgeons were ready to pay the full amount. Once in a while, the planned crimes were out of control.
However, the story of the most dangerous serial killers in Scotland's history does not end here. Not long after the high-profile trial, the little boy who was playing in one of the caves in the hills of Edinburgh found something disturbing. In one of the crevices of the cave there were 17 wooden coffins, and in them 17 made with care of small dolls. Almost immediately, this fact was linked to the crimes of the hated duet, because also the characteristics of the dolls resembled people who had been murdered earlier.
However, DNA tests carried out today do not confirm any signs that could indicate one of two men. Currently, eight of 17 dolls are in the National Museum of Scotland, where they can be seen at a permanent exhibition.
However, who created them and how they are associated with actual victims remains a mystery to this day...
https://talesofmidlothian.wordpress.com/2015/10/18/burke-and-hare-murderers-at-the-service-of-science/ |
https://cinema.everyeye.it/notizie/burke-hare-ladri-di-cadaveri-nuova-locandina-piena-di-elogi-92267.html |
Witam wszystkich Serdecznie!
Piątek 13 nastego to piękna data, aby powrócić do tematu dwóch seryjnych morderców z XIX wiecznego Edynburga.
Duet zasługuję na lekki lifting malarski, lepsze zdjęcia i przeredagowany tekst. Modele pochodzą z gry Empire of the dead od WestWind Production.
Jako, że w następny weekend jestem na Blog Conference Poznań, imprezie dla najlepszych blogerów, kolejny wpis planuję za około 2 tygodnie. A tymczasem...
Edynburg przez wieki nazywany był, ze względu na wysokie zanieczyszczenie, „Starym Kopciuchem”. Przyczynił się do tego duży rozwój miasta w XIX wieku.
Miasto czerpiąc z dobrodziejstw rewolucji przemysłowej ze ściśniętego i zatłoczonego centrum zaczęło wychodzić poza mury miejskie.
Powstawały wtedy szkoły, uniwersytety, nowe szpitale i fabryki. Obietnice szybkiego wzbogacenia się i możliwość rozwoju naukowego ściągały do szkockiej metropolii nie tylko adeptów szkolnictwa i inżynierów, ale również wielu ubogich imigrantów, w tym również z Irlandii, doświadczonej w tym czasie klęską głodu. W ten sposób przybyli do miasta William Burke i William Hare.
Wiliam Burke był niskim, przystojnym i budzącym sympatię mężczyzną. Urodził się w roku 1792 w niewielkim irlandzkim mieście Urney. Niewiele wiadomo natomiast o początkach jego kompana Williama Hare, którego opisywano jako człowieka wielce nieprzyjemnego w obyciu, i przy tym nie grzeszącego inteligencją.
Los związał tych dwóch gości w 1827 r., kiedy Burke wraz ze swoją żoną wynajęli pokój w pensjonacie prowadzonym przez małżeństwo Hare’ów. Nie stronili od alkoholu - co przysporzyło im tematów do wielu rozmów.
Całkiem możliwe, że zanim się jeszcze poznali Hare dokonał pierwszego morderstwa. Tłumaczyłoby to nagłe zniknięcie pierwszego męża jego małżonki, który zostawił w spadku sporej wielkości pensjonat – miejsce, w którym dokonała się większość z ich zbrodni...
Jak później tłumaczył przed sądem Burke, obaj mężczyźni zaczęli zabijać przez przypadek. Według jego obszernych i szczegółowych zeznań, na pomysł sprzedawania zwłok wpadli w momencie, w którym jeden z lokatorów wynajmujących mieszkanie u Hare’ów zmarł, zanim spłacił zaciągnięty wcześniej dług. Kiedy właściciel pensjonatu poprosił Burke’a o radę, ten przypomniał sobie, że rozwijające się uniwersytety medyczne nieustannie zmagają się z problemem niewystarczającej liczby zwłok potrzebnych do przeprowadzenia sekcji podczas zajęć akademickich. Lekarze byli tak zdesperowani, że za każde dostarczone ciało płacili od ręki i w większości przypadków nie pytali o jego pochodzenie. Tak też pomysł na pośmiertną spłatę długu wprowadzono w życie, a ciało dawnego lokatora odkopano po pogrzebie i wyjęte z trumny zaniesiono do Królewskiego College’u Chirurgicznego.
Dr Knox, do którego trafiły zwłoki, zgodnie z przewidywaniami wyjął pieniądze na stół, nie wnikając gdzie dwóch dobrze ubranych mężczyzn znalazło świeże jeszcze ciało.
Zachęceni łatwym zarobkiem, Burke i Hary czekali na kolejną okazję. A ta nadarzyła się niedługo później. W taki sposób rozpoczął się ich mroczny biznes. Swoje kolejne ofiary na przemian dusili we śnie, albo zapraszali do hotelu, upijali mocnym alkoholem i dopiero wtedy pozbawiali życia. W końcu zwłoki miały być w jak najlepszej kondycji, bo tylko za takie chirurdzy byli gotowi zapłacić pełną kwotę. Raz na jakiś czas zaplanowane zbrodnie wymykały się jednak spod kontroli.
Przyszedł jednak moment, w którym mordercy, ewidentnie oszołomieni swoją bezkarnością, zaczęli popełniać błędy.
Najpierw Burke zamordował kuzynkę swojej żony, prowokując niewygodne pytania o jej nagłe zniknięcie ze strony rodziny. Później wraz z Hare’m skręcili kark „Głuchemu Jamiemu”, młodemu żebrakowi, który błąkał się po ulicach Edynburga, kojarzony przez tamtejszych mieszkańców. Ponieważ jeden ze studentów dr Knoxa rozpoznał chłopaka, działalność dwójki morderców zaczęła być kłopotliwa nawet dla chirurga. Nieustannie odurzeni alkoholem, z czasem zaczęli zabijać bez żadnego przygotowania. Scenariusz ten wydarzył się przy ostatniej, 16. ofierze, której ciało 31 października 1828 roku odkryli inni lokatorzy pensjonatu Hare’a, zaniepokojeni nocną szamotaniną. Seria morderstw dwójki wspólników dobiegła końca.
Choć policja na gorącym uczynku złapała ich tylko na jednym morderstwie, przewidywano, że mogła być to ostatnia ofiara z długiej serii przestępstw. Ponieważ jednogłośnie rozstrzygnięto, że to inteligentniejszy Burke był pomysłodawcą całego procederu, w zamian za obietnicę wolności, skłoniono Hare’a do przedstawienia historii krok po kroku oraz zidentyfikowania wszystkich ofiar. Proces stał się z miejsca głośny nie tylko w Edynburgu, ale również w całej Szkocji.
Wobec jednoznacznych dowodów zbrodni, William Burke został skazany na karę śmierci. Publiczna egzekucja odbyła się w centrum miasta, a zgodnie z relacjami, przyglądało się jej ponad 30 tys. gapiów. Niektórzy gotowi byli zapłacić duże pieniądze za miejsce w oknie, z którego widać było przebieg egzekucji.
Jak na ironię, zgodnie z wyrokiem sądu ciało Burke’a już po powieszeniu, zostało przeznaczone na otwarty pokaz sekcji zwłok, przeprowadzony w murach tej samej uczelni, do której trafiały ich ofiary. Pomimo powszechnego publicznego niezadowolenia, małżonki morderców oraz samego Hare’a, wypuszczono po wszystkim na wolność, a skupujący zwłoki lekarz został oczyszczony z zarzutów. Mieszkańcy Edynburga nie potrafili jednak zapomnieć wyrządzonych krzywd i każda z tych osób z czasem musiała budować swoją przyszłość gdzie indziej. Hare najprawdopodobniej rozstał się z żoną i zakończył żywot jako żebrak w Londynie.
Historia najgroźniejszych seryjnych morderców w historii Szkocji nie kończy się jednak w tym miejscu. Niedługo po głośnym procesie mały chłopiec, który bawił się w jednej z jaskiń znajdujących się na wzgórzach Edynburga, odnalazł coś niepokojącego. W jednej z szczelin jaskini znajdowało się bowiem 17 drewnianych trumienek, a w nich 17 wykonanych ze starannością niewielkich lalek. Niemal od razu powiązano ten fakt ze zbrodniami znienawidzonego duetu, ponieważ również cechy charakterystyczne lalek przypominały zamordowane wcześniej osoby. Przeprowadzone współcześnie badania DNA nie potwierdziły jednak żadnych śladów, które mogłyby wskazywać na jednego z dwóch mężczyzn. Obecnie osiem z 17 lalek znajduje się w Narodowym Muzeum Szkocji, gdzie można je oglądać na stałej wystawie.
Kto je jednak stworzył i w jaki sposób powiązane są z faktycznymi ofiarami, do dziś pozostaje tajemnicą...
Do poczytania:
https://blogconferencepoznan.pl/ |
Quoting or copying the following text and photos remember the author // Cytując lub kopiując powyższy tekst i zdjęcia pamiętaj o jego autorze
Отлично, Михал!
ReplyDeleteСпасибо, друг мой!
DeleteChłopaki o gębach tak ponurych i zakazanych, że mogą być przykładem podręcznikowym.
ReplyDeleteDobra robota!
pozdr
Tomasz
Dokładnie! Typy z pod ciemnej gwiazdy :)
DeleteWow, tremendously cool, I love them!!!
ReplyDeleteThank You my friend! Glad you like it :)
DeleteAle skaczesz po tematach ostatnio, bardzo dobrze nie ma czasu się człowiek nudzić :) Bardzo fajne pacynki!
ReplyDeleteDzięki wielkie :) Ja multi-kulti jestem z epokami i realiami :)
DeleteStunning renditions of this infamous duo, Michal. I can see them being used in some great games too.
ReplyDeleteThank You so much my friend!
DeleteOutstanding work on a couple of dastardly looking grave diggers.
ReplyDeleteOh yes! Bad guys from "black Star" pub ;)
Deletethank You Jonathan
Ale historia! Ciekawe skąd te lalki w trumnach
ReplyDeleteCiekawe właśnie,czy to ma związek z bohaterami wpisy, czy odkryto inną mroczną tajemnicę Edynburga...
DeleteA great and interesting Friday 13th post, with this dark business!
ReplyDeleteOh yees! Dark business is perfect word :)
DeleteMerci Phil!
Stunning models, Michal. I particularly like the variation in skin tones - the stubble is also very effective.
ReplyDeleteThank You very much Steven! I appreciate nice words very much :)
DeleteGreat minis
ReplyDeleteThank You so much!
DeleteZ tej całej historii morał jest taki, że nawet psychopata ma szansę znaleźć swoją pokrewną duszę. To wzruszające, gdy dwie zagubione dusze spotykają się na tym pełnym chaosu świecie.
ReplyDeleteHa! Bardzo dobra koncpecja :)
DeleteMroczny klimat zapanował, ale ja takie lubię, a figurki świetne! :)
ReplyDeleteSerdecznie dziękuję:)
DeleteJa jestem ciekawa jak kolekcjonujesz te figurki. Masz jakąś gablotkę do tego?
ReplyDeleteTak, zgadza się:) Gablota i to nie jedna jest niezbędna :)
DeleteKryminalny klimacik ;)
ReplyDeleteTak!
DeleteDziękuję za odwiedziny :)
Niesamowite, każda Twoga postać ma tak szczegółową historię, że proponuję zrobić ich wystawę razem z notkami historycznymi - myślałeś o tym?
ReplyDeleteBardzo dobry pomysł i jak kiedyś uda się coś takiego zorganizować to wykorzystam :)
DeleteBrrr jaka historia! I te figurki! 17? Czyli o jedną więcej. Teraz inaczej będę patrzeć na Edynburg przy następnej wizycie
ReplyDeleteO tak! Ma więcej tajemnic niż nam się wydaje :) Za czas jakiś trochę o szkockich duchach napiszę :)
DeleteNiezła historia trochę taki dreszczowiec, bardzo ładnie malowanie i ostatnie foto strasznie mi się podoba
ReplyDeleteDziękuję:) Miało być takie deszczowe-nocne-szkocko-pogodowe :)
DeleteTakich to bym nie chciała spotkać na swojej drodze ;-) Perfekcyjna (jak zawsze!) robota. :)
ReplyDeleteBardzo, bardzo dziękuję za miłe słowa :)
DeleteTrzymająca w napięciu historia... zagadka na końcu też dająca do myślenia.
ReplyDeleteZgadzam się!
DeleteDziękuję za odwiedziny :)
Ah ta sprawiedliwość, bo inteligentniejszy to winny :P Ale te trumienki ... intrygujące
ReplyDeleteOj tak! Baaardzo zdumiewające i mroczne!
DeleteGreat post !
ReplyDeleteThank You for a kind words my friend!
DeleteVery good work Michal
ReplyDeleteThank You very much my friend!
Deletewarm regards
Dziekuje za przypomnienie tej ciekawej historii. Pięknie pomalowane figurki.
ReplyDeleteDziękuję bardzo ! :)
DeleteBrunet wygląda jak Rob Zombie z tego teledysku: https://www.youtube.com/watch?v=BvsMPOfblfg. Dziękuję za wpis, wcześniej nie znałem tej historii. Swoją drogą bardzo makabryczna.
ReplyDeleteO faktycznie :) Tego teledysku Roba nie znałem :)
DeleteLifting na plus :)
ReplyDeletePodziękował :)
DeleteUwielbiam tego typu historie ... a figurki też całkiem niezłe ... uważaj, bo jeszcze kogoś zainspirujesz ... :D
ReplyDeleteSerdecznie dziękuję :)
DeletePozdrawiam
What a creepy duo! Thanks for sharing their story which is disturbing yet fascinating. And fantastic work on their miniature equivalents. You did an excellent work on the faces.
ReplyDeleteThank You very much for a kind words sir!
Deletegreetings
Zobaczenie Edynburga to jedno z moich marzeń ;)
ReplyDeleteMoje także :)
DeleteKolejna świetna historia i kolejne świetnie wykonane postacie! Brawo
ReplyDeleteSerdecznie dziękuje za motywujące słowa :)
DeletePrzeczytałam z wielkin zainteresowaniem, zaciekawiła mnie również książka pokazana na końcu. Będę musiała jej poszukać .
ReplyDeleteDziękuje za odwiedziny i komentarz :)
DeleteŚwietne figurki. Podziwiam Twoją pasję :)
ReplyDeleteBardzo, bardzo dziękuję :)
DeleteO rety ostatnie zdjęcie - poezja! Uwielbiam historie o seryjnych mordercach.
ReplyDeleteDziękuję :) Również lubię, a już z przed 100-300 lat to najbardziej :)
DeleteCracking job Michal!
ReplyDeleteThank You so much Simon! Glad You like them :)
DeleteExcellent job portraying these two ne'erdowells as very sinister.
ReplyDeleteThank Youso much sir!
DeleteAmazing paintjobs Michal!
ReplyDeleteThank You very much my friend!
DeleteBardzo ciekawa historia. I jakie wykonanie!
ReplyDeleteDziękuję bardzo :)
DeletePodziwiam za pasję i życzę nowych pasjonujących wpisów!
ReplyDeleteBardzo, bardzo dziękuję!
DeleteCo za mroczna historiia, ale ciekawsza od niejednego kryminału :-)
ReplyDeleteZgadzam się w 100%!
DeletePozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :)
Może mieli cichego wielbiciela, który każdą ich zbrodnię podglądał. Ciekawe tylko czy ów fan poprzestał na tworzeniu lalek podobnych do ofiar... Creepy... btw. rewelacyjne hobby :)
ReplyDeleteBardzo dobra koncepcja! A może to zupełnie inna sprawa, która czeka na odkrycie :)
DeleteAle faktycznie straszne :)
Jak zwykle należy się bravissimo ;-)
ReplyDeleteGrazie mille! ;)
DeleteAle historia! :D Mnie do Szkocji tematycznie daleko, ale sposób w jaki o tym piszesz jest naprawdę wciągający! :) Dobrze się czyta i kusi do sięgania po więcej!
ReplyDeleteBardzo, bardzo dziękuję :)
DeleteI am impressed by your English language skills! :D
ReplyDeleteNot at the level I would like to :)
DeleteNo nie powiem. Ciekawie się czytało. Chyba skuszę się na lekturze bo kryminały to moja ulubiona kategoria.
ReplyDeleteDziękuje bardzo ;)
DeleteNigdy nie można się spodziewać jaka będzie tematyka kolejnego wpisu na twoim blogu :)
ReplyDeleteO tej "wesołej" parce bardzo fajnie mi się czytało, choć historie seryjnych morderców nie są obiektem mojego zainteresowania. Jak zwykle świetnie pomalowane figurki bez wątpienia pasują na tych dwóch.
Serdecznie dziękuje za wizytę i komentarz :)
Deleteświetna historia!
ReplyDeleteBardzo dziękuję :)
DeleteBeautiful painting and excellent artistic photos!
ReplyDeleteI love the stripped pants!
Thank You very much for a kind words friend!
Deletewarm regards
Uwielbiam postacie stylizowane na tamte lata <3
ReplyDeleteDziękuję bardzo :))
DeleteCo za historia... Panowie, którzy wcale nie wyglądali na zbrodniarzy, dorabiali sobie w taki sposób... Ale w sumie, kilka lat temu w PL też mieliśmy podobnych łowców skór 😉
ReplyDeleteOtóz to! Sam pomyślałem o tej sprawie w Łodzi :)
DeleteBarrrdzo ciekawa historia. Od strony filologa angielskiego polecam znalezienie dobrego redaktora, bo tekst angielski miejscami jest nieco "kwadratowy" i są drobne błędy typu niejasny podmiot itp.
ReplyDeleteDziękuję :) Pracuję nad wersją angielską, aby była płynniejsza :)
DeleteCałkiem niezła historia:)
ReplyDeleteDziękuję bardzo:)
DeleteInteresująca historia!
ReplyDeleteDziękuje:)
DeleteStrach się bać. Dziwię się, że nie słyszałam jeszcze tych seryjnych mordercach z moim zamiłowaniem do tego typu historii.
ReplyDeleteSzkoda, że nie zobaczymy się na BCP :( Mnie niestety nie będzie
Oh, a na See Bloggers będziesz?
DeleteJeśli się dostanę to na pewno :)
DeleteO, to ja tak samo ;)
DeleteWonderful painting as ever and a highly engaging read as well.
ReplyDeleteThank You very much my friend!
Deletesehen klasse aus
ReplyDeletewie immer eine top leistung
spitzenmässig
Danke für deine freundlichen Worte!
DeleteSuper robota jak zawsze z resztą, ale powiem Ci jeszcze jedno mój syn uważał by Cię za najfajniejszego wujka jak by zobaczył te wszystkie modele :D
ReplyDeleteOh, to bardzo, bardzo miłe :)
DeleteDziękuję :)
Seryjni mordercy? Brzmi niebezpiecznie! A sam Edynburg baaardzo lubię ;-)
ReplyDeleteMam nadzieję, że teraźniejsze miasto jest bezpieczniejsze :)
DeleteTradycyjnie, pełna profeska!
ReplyDeleteSerdecznie dziękuję :))
DeleteCzy to ostatnie zdjęcie to trumienki ? Figurki w trumienkach ??
ReplyDeleteTak, oryginalna pozostałość związana (albo i nie) z duetem morderców ;-)
DeleteVery great miniatures and post as usual!
ReplyDeleteThank You very much Mark!
Deletebest regards
Super to napisałeś! Czytałem tak naprawdę bo mnie zaciekawiło a nie aby przeczytać :)
ReplyDeleteOh, to bardzo miłe! Bardzo dziękuję :)
DeleteUniwersytety medyczne nadal maja problem z brakiem cial, zwlaszcza w PL gdzie uwazane jest to za profanacje "poswiecic" cialo zmarlego dla "wyzszych" celow naukowych. Tak samo jak z narzadami.
ReplyDeleteTaka tam refleksja po przeczytaniu tekstu :D
Bardzo dobra refleksja droga koleżanko i nawet nie wiedziałem o tym :)
DeleteTekst świetny, a figurki klasa! Wykonanie jak zawsze bardzo staranne, good job!
ReplyDeleteBardzo, bardzo dziękuję za miłe słowa!
DeleteŚwietna historia! Naprawdę czytałam z zainteresowaniem!! Brawo Ty jak zawsze zresztą:)
ReplyDeleteBardzo dziękuję Agnieszko :)
DeleteNie powiem, dość "ciekawy" sposób zarobku sobie Panowie wymyślili. Choć bardzo ucieszyłby mnie fakt, jeśli "sprzątaliby" wszelkich morderców, pedofilów i inne dziadostwa.
ReplyDeleteZgadzam się w 100% :)
DeleteSpotkać może bym nie chciała, ale dzięki ich historii, masz przepiękne figurki ;)
ReplyDeleteBardzo, bardzo dziękuję <3 :)
Deletewow super historia i jak zwykle genialna robota:)
ReplyDeleteDziękuję bardzo:)
Delete