[PL] Wspominki z grania turniejowego w latach 2000-2010

 

Cześć!

I apologize to my foreign friends and visitors, but today I have memories in Polish of my tournament life in the years 2000-2010

Zainspirowany wpisem Kapitana Haka z Hakostwa wspominającego imprezę Wojenny Młot 2006, postanowiłem również wybrać się w sentymentalną podróż w lata 2000-2010, kiedy to bywałem na imprezach i turniejach związanych z Warhammer Fantasy Battle.

       O prapoczątkach z około 1995 roku, pierwszych grach w WFRP ( tak, od tego się zaczęło!), nałogowego kupowania numerów Magii i Miecza oraz grania na podłodze w 5 edycję młotka napiszę może innym razem, skupiając się dziś tylko na turniejach.

       Jeśli mnie pamięć nie myli to na pierwszym dużym evencie na którym byłem (jako widz i uczestnik gier dodatkowych) była Gramiada (2000 rok?), z której to pamiętam, że kupiłem regiment włóczników Wysokich Elfów, który miał swoją premierę.
Poznaliśmy wówczas ze znajomymi kilka osób ze środowiska, które wkręciły nas w granie turniejowe.
       Wyszliśmy wtedy z piwnic domostw, by potem po dekadzie grania mieć serdecznie dosyć tego klimatu powergamerstwa, srania się o ćwierć cala i wróciliśmy do klimatycznych gier w zaciszu domowym.

       Potem był turniej Terminatus (2000, 2001 rok?), na którym to pożyczoną armią Kosmicznych Wilków od Artura Szyndlera seniora grałem w moim jedynym turnieju w WH40.
Nie pamiętam która to była edycja systemu i szczerze mówiąc mało co znałem zasady ;-)
       Pamiętam właściwie tyle, że poszło mi bardzo słabo i na ostatnich stołach gadał z nami Mortimer, kojarzony potem ze sklepem Cytadela.

      Następnym wydarzeniem, z którego mam zdjęcia, to Turniej o tytuł Rycerza Warszawy (2001, 2002 rok?).
Wtedy pierwszy raz miałem wątpliwą przyjemność poznać postać Piotra Bilskiego czyli "Bilusia".
Ci co z nim grali wiedzą o co chodzi.


Czy ten koleś w długich włosach z bemowskiego klubu Bastion (?) naprawdę latał na helikopterze w Iraku (lub Afganistanie), czy mnie wkręcali?

Co potem? Bazyliszek 2002Bazyliszek 2003
Ja tam po lewo przemykam...

Niestety kompletnie nic nie pamiętam z tych imprez z wyjątkiem (zakrapianych) piątkowych "odpraw generałów", jak to je nazywaliśmy ze znajomymi...

Rozmowy, długie wręcz dyskusje o armiach, ich zasadach, kogo to my się nie boimy i komu skopiemy tyłki. I co? Na zajutrz podwójny kac :) 

       Kolejnym ciekawym wydarzeniem był Wojenny Młot 2003, na którym to w jednym z dni prowadziłem pokazy do bitewniaka Władca Pierścieni.
Były to początki tej gry, ale makieta Wichrowego Czuba była super!



I właśnie te pokazy sprawiły, że nie wziąłem udziału w masterze WFB, tylko w turnieju na mniejsze punkty (1450 pkt?).
Co do wyników bitew było na pewno poniżej oczekiwań, ale był jeszcze wówczas fun z uczestnictwa i spotkania z innymi graczami i znajomymi.

       Następny był turniej charytatywny Karak Rast, chyba także z 2003, gdzie cały dochód szedł na leczenie małego chłopca. Fajna zabawa i zero spiny na wyniki.



       Przejdę teraz zgrabnie do dwóch wyjazdów do Krakowa na dużą imprezę KRAKON 2003 i KRAKON 2004.



Brak gazu w samochodzie, Żaba z klubu Inkwizytor, który przespał całą drogę. Tańce i śpiewy na rynku w Krakowie z soboty na niedzielę...

       W między czasie widzę, że był tez Bazyliszek 2004 i chyba wtedy już zamieniłem Wysokie Elfy na Zwierzoludzi.


Na różnych turniejach klasy master mogliście się również natknąć na fanowski magazyn Skrzydlaty Troll, autorem którego był między innymi Piotr z firmy SpellCrow.

Porady malarskie, fluff ze świata WFB i WH40 i dużo innych smaczków







       Był też Eastern Europe Grand Tournament 2004. Fajna impreza z której pamiętam, że grałem z bardzo miłym Węgrem Molnarem Atillą ;-)

       Przechodzimy teraz do wspomnianego przez Haka Wojennego Młota 2006 (wziąłem od Was jedno zdjęcie!).
Dwudniowa impreza, goście z GW, turnieje i dużo innych atrakcji.


Ja (czerwony) standardowo brałem udział w turnieju WFB, ale nie pamiętam jaką armią.
Nie wiem, czy wtedy już nie grałem Krasnalami albo Leśnymi Elfami.

       Kolejne wspomnienie utrwalone na zdjęciu to Eastern Europe Grand Tournament 2009

Tu już widzę, że gram Leśnym ludem :) 



       I ostatni turniej z 2010 roku. Bazyliszek 2010, na którym to byłem z moją narzeczoną (a obecnie żoną) Anią!
Największe brawa dla niej, że wytrzymała dwudniowy turniej i emocjonowała się (albo wtedy udawała, że się emocjonuje!).


Z tego co widzę na zdjęciu dowodziłem armią Leśnych Elfów.

Do tych wszystkich większych imprez należy doliczyć niezliczoną liczbę lokalnych turniejów w szkole przy ulicy Narbutta, w których brałem udział tak do 2004-2005 roku.
Na jednym nawet sędziowałem ;-)

Pierwsze lata po roku 2000 były bardzo fajne towarzysko i miło wspominam kluby Wartribe, Inkwizytor, Overrun, nasz twór Stalkprodukcja. Potem to już nie moja bajka i tak trwa do dziś.. 





Quoting or copying the following text and photos remember the author
*** FB FAN PAGE *** INSTAGRAM *** TWITTER ***



Comments

  1. Świetny wpis.

    Ja w tym okresie byłem zajęty fabularną wersję Warhammera, do którego figurki były tylko dodatkami na sesji, więc wszystko to mnie ominęło. Ale fajnie poczytać wpisy i obejrzeć zdjęcia na Waszych blogach.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję.
      W WFRP również - jeszcze - się grało. Niestety nie mam żadnych zdjęć Haków bo oni z reguły mieli turnieje gdzieś z boku, albo któregoś roku na korytarzu innym. Trochę żałuję że za bardzo zająłem się WFB i kompletnie nie brałem pod uwagę wtedy Mordheimu innego niż w domu w przerwach między bitwami.
      Tak miło powspominać :) zupełnie inne czasu i zdjęcia robione... Aparatem a nie telefonem. Pamiętasz coś takiego?? :)

      Delete
    2. Ja pamiętam jeszcze aparaty analogowe, rosyjski Zenit na klisze był pierwszym jaki miałem. :)

      Delete
    3. Ojciec miał taki i gdzieś kiedyś miałem wywołane zdjęcia pierwszych figurek.
      Ale nie chce już na to patrzeć hehe :)

      Delete
    4. Fakt, przeszłość najładniej wygląda w naszej pamięci. :)

      Delete
  2. Świetny wpis. Świetne wspomnienia i fajnie zobaczyć Ciebie jako gracza a nie tylko ciągle jako malarza figurek ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Haha. No jako gracza WFB to na pewno już mnie nie zobaczysz :)
      Chyba, że kieeeeedyś na jakieś małe pkt (mam trochę oldhammerowych krasnali do pomalowania). Prędzej okazjonalnie zagrałbym w Warheim lub coś historycznego ( ale tu też żaden turniej).
      Zobaczymy co przyszłość przyniesie :)

      Delete
  3. A picture is a 1000 words that I understand.

    ReplyDelete
  4. Those pictures say so much. And there is not need to apologize. Thanks for sharing your history!

    ReplyDelete
  5. Fajna podróż sentymentalna! Kawał czasu już grasz, to i wspomnień dużo.
    Jako ciekawostkę dodam, że Karak Rast był organizowany przez uczniów naszej szkoły (no, wtedy nie "naszej", bo ja jeszcze byłam w gimbazie) w ramach projektu z przedsiębiorczości, a jednym z tych uczniów był Tomek (Hak) :) Mogłeś więc go spotkać wcześniej niż ja!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Uahaha! O rety! no proszę! Niestety chyba nie ostały się mi żadne zdjęcia więcej i nikogo nie rozpoznam juz ;)

      Delete
  6. Michale, na wstępie przepraszam Cię, że odpisuję tak późno. Przyznam szczerze, że październik miałem w dużej mierze niestety nie-bitewniakowy i nie-blogowy i Twojego posta odnotowałem dopiero wczoraj wieczorem (już mnie zresztą Natalia ubiegła z komentarzem, jak jej o tym wspomniałem ;)).

    Przechodząc do rzeczy, przede wszystkim piękny, historyczny post, nie lada kawał historii i podróży sentymentalnej w czasie, że tak to określę. Miło przy tym słyszeć (czytać), że inspiracją dla Ciebie były moje posty o Wojennym Młocie 2006.

    Z tego, co widzę, to zaczynałeś bitewniakowanie o dobrych parę lat wcześniej niż ja i masz naprawdę bogatą historię "eventową" z pierwszej dekady lat dwutysięcznych. Ja w tym czasie, podobnie jak QC, który wspominał o tym powyżej, "tłukłem" w zasadzie wyłącznie RPGi, które w tamtym czasie wydawały mi się na swój sposób atrakcyjniejsze od gier bitewnych (małe wymagania co do potrzebnych do gry akcesoriów, a duże możliwości, na zasadzie, że "wszystko można sobie wyobrazić, czy opowiedzieć). Zwrot w stronę bitewniaków to u mnie jakoś przełom 2003/2004, a pierwsza moja impreza bitewniakowa to dopiero Bazyliszek 2005.

    Podziwiam przy tym, że masz z tych wszystkich wydarzeń bogatą dokumentację zdjęciową; ja niestety dopiero od któregoś momentu zacząłem przykładać do tego większą wagę i na ten przykład z konwentu Karak Rast, o którym zaraz jeszcze napiszę, nie mam żadnej dokumentacji :(.

    No właśnie, co do Karak Rast, to tutaj miły zbieg okoliczności, a mianowicie: konwent odbywał się w moim L.O. i byłem jednym ze współorganizatorów, a cała impreza była realizowana - poza celem charytatywnym - również jako zaliczenie na lekcje z podstaw przedsiębiorczości (czy jak się ten przedmiot nazywał). Niestety to były jeszcze moje czasy przedbitewniakowe, więc w organizacji tej części konwentu nie uczestniczyłem (sprzedawałem książki na konwentowym straganie i dbałem o aprowizację sklepiku spożywczego ;); cieszę się jednak, że zapamiętałeś tamto granie jako przyjemne i bez spiny. Hehe, na fotce z Karak Rast, poza salą gimnastyczną, na której setki godzin WFu miałem, załapał się jeszcze kolega z klasy (z prawej strony) :P.

    Swoją drogą, opowiedziana przez Ciebie historia potwierdza to, co podejrzewałem już od dawna, a mianowicie to, że zapewne byliśmy na przestrzeni lat jednocześnie na wielu różnych imprezach bitewniakowych, praktycznie koło siebie (vide choćby Karak Rast, czy WM 2006 i Bazyliszki), a jakoś przez te wszystkie lata chyba nie było (popraw mnie, jeżeli się mylę, ale przyznam szczerze, że nie przypominam sobie :() przedstawić się sobie i pogadać osobiście "w realu".

    Raz jeszcze dzięki i pozdrawiam serdecznie :)!

    Kapitan Hak

    P.S. "Wyszliśmy wtedy z piwnic domostw, by potem po dekadzie grania mieć serdecznie dosyć tego klimatu powergamerstwa, srania się o ćwierć cala i wróciliśmy do klimatycznych gier w zaciszu domowym." Hehe, tak mi się te Twoje słowa rzuciły w oczy, bo brzmią dość znajomo - w sumie ja też po dekadzie grania "na salonach" rzuciłem turnieje i klub w pierony na rzecz grania domowego ;).

    ReplyDelete
    Replies
    1. A daj Pan spokój z przepraszaniem! Sam wiem jak to jest kiedy dzieci wchodzą na głowę inie ma czasu komentować, nie mówiąc o aktywnym życiu hobbystycznym.

      Co do prapoczątków to także wszystko się zaczęło od WFRP gdzieś w połowie lat 90tych i dzięki zdjęciom figurek w podręczniku jakoś doszliśmy do wersji bitewnej.

      Co do lat imprezowych to raptem kilka, wiele lat przesiedzieliśmy na podłodze zrywając się z lekcji z podstawówki :)

      Co do zdjęć to ciekawostka 90 % robione tradycyjnym aparatem, mam jeszcze wywołane kopie :)
      Niestety mało pamiętam Karak Rast poza warstwą bitewną :((

      Widzieliśmy się na pewno raz, nie wiem czy Bazyliszek, czy Wojenny Młot któryś. Przyszliśmy że znajomymi w przerwie gier. Wy biliście na korytarzu - 1 lub 2 piętro. PRZYSZLIŚMY że znajomymi z ciekawości bo sami graliśmy w Mordheim dużo ale w domu, w przerwach między WFB :)
      Więc jak przez mgłę kojarzę ciebie i Natalię :)

      Dziękuję i ja za uzupełnienie informacji :)

      Delete

Post a Comment