Hello Everyone!
I invite you to read the next big (literally!) A member of the Crusades to the Holy Land. Model like its predecessor comes from the Perry bros from the "Crusaders".
A bit of history ...
Bohemond I de Hauteville (b. 1058, d. March 7, 1111) was one of the leaders of the I Crusade.
In the years 1098-1111 Prince of Antioch. At baptism he was given the name of Marc, but later adopted the name of Bohemond, in honor of the legendary giant. He was the son of Robert Guiscard, the Norman Duke of Apulia and Calabria, and his first wife - Aubrée with Buonalbergo.
Description appearance Bohemond entered the pages of his work of historical Fri. Alexiad Byzantine princess Anna Comnena, the daughter of Emperor Alexius who probably met Bohemond personally. In Alexiad 13,10,4 We find the following description:
About Bohemond we can say shortly. It was not like him throughout the Roman Empire nor the barbarians nor Hellene. The sight aroused admiration, publicity about it pulls in fear. To describe in detail the appearance of the barbarians: it was characterized by such a high growth, that towered over the highest men nearly elbow. The waist was slim in the hips and shoulders - wide. Chest was developed, strong arms. The entire body structure was neither too thin nor too overweight, characterized by perfect proportions, has been, so to speak, carved according to the canons Poliklet. His hands were strong, strong gait, firm neck, well-built shoulders (...). The skin all over the body was milky, only white face tinged the blushes. Hair behaved bright color and not fall as in other barbarians until the barge. (...) Blue eyes Bohemond expressed both courage and dignity. (...) Nature has endowed his nostrils, through which easily passed air emanating from the heart of the turmoil.
In the years 1081-1085 he participated in the military campaign of his father in the Byzantine Albania. After his father's death in 1085 launched a rebellion against his brother, who took his heritage. After reconciling with his brother in 1086 was part of Puglia and the city of Bari, and from 1088 was titled Duke of Tarentum.
In 1096 Bohemond went to Constantinople to take part in the first crusade. After taking the oath of fidelity to the Emperor Alexius I, he tried to win over the emperor and take command of the army Byzantine East, but after the failure of these treatments eventually joined the Crusaders.
During the siege of Antioch Crusaders they entrusted him with the supreme command. Bohemond agreed to accept it after the promise of giving him authority over the city in the event of capture. Standing at the head of the army captured the city, urging some defenders to treason, and said forces attack Muslim leader Kurbughi. After this victory, he left the army and formed cross the Principality of Antioch, and then took up in expanding its borders. Formally, the duchy was given to him by Patriarch Damberta at the end of 1099 years.
A year later at the Battle of Melitene was captured Danishmend, whence came only three years after paying a huge ransom. During his absence, the power in the principality held his nephew Tancred.
In the year 1104 he went to the West, seeking support for his duchy. According to Anna Comnena in fear Byzantines ordered to spread the rumor of his death and took this path in the coffin revealing only just before reaching Italy. He married Constance, daughter of King Philip I of France, with whom he had sons John and later Bohemond II. At the head of a powerful army besieged belonging to Byzantium Dyrrachium. In September 1108 he signed a treaty with the Byzantine Empire, which ruled that it was imperial vassal in exchange for recognition of his personal (but not hereditary) rights to the principality of Antioch, then went to Apulia, where he died in 1111. He was buried next to the cathedral in Canosa di Puglia.
Bohemond was a skillful politician and a brave soldier with huge ambitions, which he failed to accomplish. His diplomatic activity in the European courts contributed to the shaping of the unfriendly attitude of the Byzantine Empire, to create an image "treacherous Greek" and deepen the reluctant attitude of the Byzantine Empire Crusades.
Bohemond I ( Merry-Joseph Blondel 1781–1853)
Bohemond climbs the rampart of Antioch, drawing by Gustav Doré.
Boemund wspina się na mur obronny Antiochii, rycina Gustawa Doré.
Witam wszystkich serdecznie!
Dziś pozostaję w klimacie i czasach pierwszej wyprawy krzyżowej, zapoczątkowanej przy okazji postaci Gotfryda z Bouillon.
Zapraszam
do zapoznania się z kolejnym wielkim (dosłownie!) uczestnikiem krucjaty
do Ziemi Świętej. Model podobnie jak jego poprzednik pochodzi od braci
Perrych z serii "Crusaders".
Boemund I de Hauteville (ur. 1058, zm. 7 marca 1111) był jednym z przywódców I wyprawy krzyżowej.
W latach 1098–1111 książę Antiochii. Na chrzcie nadano mu imię Marc, później przyjął jednak imię Boemund, na cześć legendarnego olbrzyma. Był synem Roberta Guiscarda, normandzkiego księcia Apulii i Kalabrii oraz jego pierwszej żony – Aubrée z Buonalbergo.
Opis wyglądu Boemunda zawarła na kartach swego dzieła historycznego pt. Aleksjada bizantyńska księżniczka Anna Komnena, córka cesarza Aleksego która najprawdopodobniej spotkała Boemunda osobiście. W Aleksjadzie 13,10,4 (tłum. O. Jurewicza) znajdujemy następujący opis:
O Boemundzie można powiedzieć krótko. Nie było doń podobnego w całym cesarstwie rzymskim ani barbarzyńcy ani Hellena. Jego widok wzbudzał podziw, rozgłos o nim wprawiał w strach. By szczegółowo opisać wygląd barbarzyńcy: odznaczał się on tak wysokim wzrostem, że górował nad najwyższymi mężczyznami prawie o łokieć. W pasie był szczupły, w biodrach i barkach - szeroki. Pierś miał rozwiniętą, ramiona silne. Cała budowa ciała nie była ani za chuda, ani za otyła, odznaczała się doskonałymi proporcjami, została, by tak rzec, wyrzeźbiona według kanonów Polikleta. Ręce miał mocne, silny chód, jędrną szyję i dobrze zbudowane plecy (...). Skórę na całym ciele miał mlecznobiałą, jedynie biel twarzy zabarwiała się rumieńcami. Włosy zachowywały kolor jasny i nie spadały jak u innych barbarzyńców aż na barki.(...) Niebieskie oczy Boemunda wyrażały jednocześnie odwagę i dostojeństwo. (...) Natura obdarzyła go nozdrzami, przez które swobodnie przechodziło powietrze wydobywające się z serca z wrzeniem.
W latach 1081–1085 brał udział w kampanii wojennej swojego ojca na terenie bizantyjskiej Albanii. Po śmierci ojca w roku 1085 wszczął bunt przeciwko bratu, który pozbawił go dziedzictwa. Po pogodzeniu się z bratem w roku 1086 otrzymał część Apulii i miasto Bari, a od 1088 tytułowany był księciem Tarentu.
W roku 1096 Boemund wyruszył do Konstantynopola, aby wziąć udział w pierwszej wyprawie krzyżowej. Po złożeniu przysięgi wierności cesarzowi Aleksemu I, starał się zjednać sobie cesarza i objąć dowództwo nad armią bizantyjską na Wschodzie, lecz po niepowodzeniu tych zabiegów ostatecznie przyłączył się do krzyżowców.
Podczas oblężenia Antiochii krzyżowcy powierzyli mu naczelne dowództwo. Boemund zgodził się je przyjąć dopiero po obietnicy oddania mu władzy nad miastem w razie jego zdobycia. Stojąc na czele armii zdobył miasto, namawiając część obrońców do zdrady, a następnie odparł atak sił muzułmańskiego wodza Kurbughi. Po tym zwycięstwie opuścił armię krzyżową i utworzył Księstwo Antiochii, po czym zajął się poszerzaniem jego granic. Formalnie księstwo zostało mu nadane przez patriarchę Damberta pod koniec 1099 roku.
Rok później w bitwie pod Meliteną dostał się do niewoli Daniszmendydów, skąd wyszedł dopiero po trzech latach po zapłaceniu ogromnego okupu. Podczas jego nieobecności władzę w księstwie sprawował jego siostrzeniec Tankred.
W roku 1104 wyruszył na Zachód, szukając wsparcia dla swego księstwa. Według Anny Komneny w obawie przed Bizantyjczykami nakazał rozgłosić plotkę o swojej śmierci i odbył tę drogę w trumnie ujawniając się dopiero tuż przed dotarciem do Italii. Poślubił Konstancję, córkę króla Francji Filipa I, z którą miał później synów Jana i Boemunda II. Na czele potężnej armii obległ należące do Bizancjum Dyrrachium. We wrześniu 1108 roku podpisał układ z Bizancjum, w którym uznał się za wasala cesarskiego w zamian za uznanie jego osobistych (ale nie dziedzicznych) praw do księstwa Antiochii, po czym wyjechał do Apulii, gdzie zmarł w roku 1111. Pochowany został obok katedry w Canosa di Puglia.
Boemund był zręcznym politykiem i odważnym żołnierzem o ogromnych ambicjach, których nie udało mu się zrealizować. Jego działalność dyplomatyczna na europejskich dworach przyczyniła się do kształtowania nieżyczliwej dla Bizancjum postawy, do kreowania obrazu "zdradzieckiego Greka" i pogłębienia niechętnej krucjatom postawy Bizancjum.
Jak zwykle świetnie, będzie piękny warband :)
ReplyDeleteW ogóle byłem pierwszy dzisiaj, a pod twoimi komentarzami to wyczyn :D
DeleteDziękuję bardzo panie kolego :) Ano pierwszyś dziś zacny rycerzu! :)
DeleteGod wills it! Jak zawsze krzyżowcy na propsie. Jak skończę z saxonami, wikingami i Normanami, wracam do moich xiii wiecznych krzyżowców pod wodza Jana z Legnicy :) a to wszystko przez Ciebie :P
ReplyDeleteHa, cieszę się. Zapowiadają się bardzo miłe oku historyczne tygodnie :)
DeleteWidzę, że ostatnie ( chyba kilkukrotne) oglądanie "Królestwa Niebieskiego" przynosi owoce...
ReplyDeleteI niewierni też będą :)
DeleteExcellent work, Michal! I have been working on some Crusade figures, myself.
ReplyDeleteThank You very much Jonathan! I'm waiting for your crusaders~!
DeleteA great post! Wonderful painting, history...and illustration, Gustave Doré lived for many years and realized his first drawings at Bourg en Bresse, my home town, and the one where I currently live...I've said it, a fabulous post, long live Boemund I!
ReplyDeleteWhat an interesting piece of information!
DeleteThank You very much for a visit and comment Phil:)
regards
M.
No ten również trzyma poziom. I ma sporo do powiedzenie ;)
ReplyDeletePsioczy coś pewnie na zdradzieckich Bizantyjczyków :)
DeleteStunning work Michal!
ReplyDeleteThank You so much Rodger!
DeleteExcellent work Michael. You really did perfect on those horses.
ReplyDeleteThank You very much Rod!
DeleteI'm glad You like it:)
Jak zwykle świetne ;-)
ReplyDeleteBardzo, bardzo dziękuję :)
DeleteZnów świetna praca, starannie pomalowana i klimatyczna. A historia pierwowzoru - jeszcze lepsza :) Oby więcej takich aktualizacji. Szczególnie liczę na Piotra Pustelnika i Rajmunda z Tuluzy.
ReplyDeleteDziękuję. Rajmunda posiadam i pewnie za czas jakiś wezmę się za jego malowanie :) Wpierw jednak chyba kilku Muzułmanów zrobię:)
DeleteGood read, great figure!
ReplyDeleteThanks a lot Francis!
Deletebest regards.
Tremendous work Michał.
ReplyDeleteThank You very much sir!
Deletegreetings
Sir, your minis are great and your blog is educational. So great!!
ReplyDeleteThanks a lot mate :)
Deletebest wishes
imponujące liczby!
ReplyDeleteБольшое спасибо!
Deletemega spoko to wygląda, fajne kolory, choć życzyłbym sobie odrobinę większego zoom'u :P
ReplyDeleteDzięki :) Na większym zoomie całości modelu nie uchwycę ;-))
DeleteBardzo ciekawe informacje, jestem pod wrażeniem!
ReplyDeleteDziękuję bardzo:)
DeletePozdrawiam:)
Wow! ;) Trafiłam z Twój blog po raz kolejny i znów jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy historycznej :) Brawo! Pozdrowienia z Paryża!
ReplyDeleteBardzo dziękuję.
DeletePozdrawiam również :)
Genialne! :) Uwielbiam historyczne klimaty!
ReplyDeleteDziękuję Pani Justyno i zapraszam ponownie :)
Deletepozdrowienia!
Bardzo ciekawe informacje i ładnie do tego :)
ReplyDeleteDziękuję bardzo :) Staram się wyróżnić w swojej niszy :)
DeleteFantastic work Michał !
ReplyDeleteGreetings
Thank You very much mate!
Deletebest regards
Ile trzeba mieć siły i woli walki by przejść taka drogę! Ciekawa postać historyczna i dobrze opowiedziana. Pozdrawiam!
ReplyDeleteDziękuję uprzejmie.
DeleteMoże i takie czasy były, że łatwiej ludzie poddawali się ideologii, który dawała dodatkową wolę i siłę do dojścia do celu :)
Uwielbiam, uwielbiam,,uwielbiam takie historie! Wyprawy krzyżowe zawsze mnie fascynowały, zdecydowanie muszę poświęcić tej tematyce więcej uwagi. Jak bezwzględni i jednocześnie pomylowi byli wtedy ludzie, jak bardzo inny system wartości przyświecał w tamtych czasach. Co do bohatera sądząc po opisie to cholernie przystojny mężczyzna byl ;) Jak zawsze u Ciebie, kawał doskonałej roboty na najwyższym poziomie. Żetelny merytorycznie wpis i przesliczne figurki.
ReplyDeleteHa, za dużo miłych słów :)
DeleteDziękuję się i cieszę się, że się podoba. Staram się przypomnieć, czy jakąś książkę mógłbym ci polecić z beletrystyki z tego okresu, ale nic nie przychodzi mi do głowy :(
"Miecz i Kwiaty" Marcin Mortka :)
DeleteNiezły wywód przybliżający tę postać i poszerzający moją wiedzę o Wyprawach Krzyżowych. Chapeau bas!
ReplyDeleteUprzejmie dziękuję za odwiedziny i komentarz :)
Deletepozdrawiam
Excellent work as always my friend, trouble is you put to much temptation in my path. I am butterfly minded at the best of times.
ReplyDeleteI can only apologize. I give up in confrontation in any miniatures temptation:)
DeleteThank You as always!
Malowanie rewelacja, ale w sumie, to nic nowego :) do tego wycinek świetnej historii :)
ReplyDeleteSerdecznie dziękuję panie Piotrze :)
DeleteO kurczę po raz pierwszy trafiłam na Twój blog, zostaję tu na dłużej! Świetna praca ;)
ReplyDeleteBardzo, bardzo dziękuję!
DeletePozdrawiam
Przepiękna praca. Aż chce się samemu zabrać za modelowanie :)
ReplyDeleteDziękuję :) Nic nie stoi na przeszkodzie aby zacząć:)
DeleteMarvellously painted warrior!! I´ll be waiting for more!! Cheers my friend!
ReplyDeleteMuito obrigado meu amigo!
Deletemelhores cumprimentos
Piękne malowanie i świetny kawałek historii!
ReplyDeleteOooo chyba urlop był grany :)
DeleteDziękuję bardzo i pozdrawiam :)
Another excellent piece! Very nicely done mate!
ReplyDeleteThank You very much Dai!
DeleteŚwietna praca, dobry kawałek historii. Z przyjemnością czyta się Twoje wpisy ;-)
ReplyDeleteDziękuję bardzo Pani Ewo :)
DeletePozdrawiam serdecznie.
I znów świetny wpis, porcja wiedzy i zarażenie tematem. :)
ReplyDeletePraca robi wrażenie. :)
Jak zawsze bardzo dziękuję i mogę tylko powiedzieć to samo o Bookendorfinie :)
DeleteStunning brushwork on this excellent sculpt and a brief history too - what's not to like ?
ReplyDeleteHa, thank You so much! I'm glad You like it :)
DeleteFajna figurka, ale to norma przy Perrych. Podoba mi się to, że w sumie z bardzo prostej figurki i z małej ilości szczegółów zrobiłeś, to co zrobiłeś. Świetnie! Minimalistycznie ale z imponującym efektem.
ReplyDeleteDziękuję bardzo za miłe słowa :)
Delete